Z chemią domową natrafiamy się wszelcy każdego dnia. Są to proszki do prania, żele do spłukiwania, żele do posadzek, płyny do szorowania WC i kuchni i sporo mnóstwo innych. Asortyment jest potworny. Fabrykanci prześcigają się w wciągnięciu odbiorców do kupowania własnie ich produktu. Jest jednak szczególna wspólnota kontrahentów, którzy nie kupują chemii gospodarczej w potocznych marketach. Chyba w każdym mniejszym i większym mieście, a nieraz nawet w osadzie są markety o nazwie „Niemiecka chemia„, „Chemia z Niemiec” lub „Chemia niemiecka„.
Niemiecka chemia
Mnogość osób twierdzi, iż chemia niemiecka jest wyższa od tej sprzedawanej w Rzeczypospolitej. W czym jest trudność bowiem chemia z Niemiec i ta z Polski w większości wypadków ma tego samego producenta. Rzeczywiście o ile zerkniemy w przeszłość, niemiecka chemia była kiedyś lepsza. Wypływało owo z faktu, iż w latach dziewięćdziesiątych kiedy to zbyt polski otworzył się na towary zachodnie, w naszych delikatesach pojawiła się chemia niemiecka. Niestety krajowy użytkownik przyzwyczajony do kiepsko skupionych lokalnych detergentów, porcjował innowacyjne środki w zbytniej dawce. Efektem były wysypki i podrażnienia skórki. Niemiecka chemia pozostała wówczas dopasowana do polskich realiów i „rozcieńczona”.
W dzisiejszych czasach fabrykanci zarzekają się, iż chemia z Niemiec w niczym nie ulega chemii sprzedawanej w Rzeczypospolitej.
Mniemanie o wyższej próbie chemii niemieckiej zostało. Niemiecka chemia stała się jednoznacznikiem próby w tym metametrze artykułów, i wciąż sporo okresu minie nim się to przeistoczy.
Zapytanie istotne brzmi czy istotnie jest to swojego sposobu uprzedzenie, że chemia niemiecka jest wyższa, czy ściśle mówiąc jest w owym ziarnko prawdy. Z trudem jest uwierzyć, iż w państwie w taki sposób „sfocusowanym” na szczędzenie, jest co bynajmniej parędziesiąt bądź kilkaset tysięcy mężczyzn, którzy zdecydowanie przepłacali by za równorzędny towar importowany z Niemiec.